Polkobexim
Polkobexim

Indonezja. Bali. Nyepi.

Nyepi, czyli Balijski Nowy Rok. To już trzeci nowy rok tego roku dla mnie. Co to Nyeypi to można sobie przeczytać na przykład tutaj https://en.wikipedia.org/wiki/Nyepi.

A jak się komuś nie chce czytać, to w skrócie chodzi o to, że to Dzień Milczenia. W zasadzie nie powinno się jeść, odzywać, używać elektryczności, gotować etc. Absolutnym minimum (którego pilnuje specjalna religijna policja, pecalang) jest siedzenie przez cały dzień w domu. Dotyczy to tak Balijczyków jak i turystów. Pomysł jest taki, że tego dnia na wyspę przychodzą złe duchy. Trzeba je więc przekonać, że nikt tu nie miesza. Co by zniechęcone wróciły tam gdzie im dobrze. Czyli jak podejrzewam do Polski. Niesety byliśmy dość cicho. Sorry Polsko.

Bardzo zazdroszcze Balijczykom przekonania (czy raczej życiowych doświadczeń, które do tego przekonania doprowadziły), że zło jest tak tępawe, że się na takie triki nabiera.

Dzień przed tym świętem dzieje się o to co na zdjęciach poniżej. W Balijskich wioskach odbywają się procesje z figurami Ogoh-Ogoh. Te wykonane z paper mache reprezentacje demonów są obnoszone po wsi/miasteczku a następnie palone. Symboliki tego trochę nie łapię, internet jest pełen sprzecznych informacji. Coś w rodzaju, że, te demony odstraszają złe duchy. Nie składa mi się to w sens. Ale być może logika to nie jest najlepsze narzędzie do analizowania religi.

W każdym razie chodzi o dobro i zło. W sensie, efektem tego wszystkiego ma być to, że zła nie będzie. Wychodzi więc na to ze skutecznośc tych procesji jest raczej niska. Ale w sumie jest kolorowo i ładnie, więc nie ma co się czepiać.

A i jeszcze, co ciekawe jest to bardzo świeża, mająca tylko trzydzieści parę lat tradycja.

No to zdjęcia: